Blog > Komentarze do wpisu
Bezowafelki (merookies) z pistacjami i czekoladąJak macie w ręku nową książkę kucharską, od jakiej sekcji zaczynacie oględziny? Jak przeglądam online (tu np. Amazon z funkcją "Look inside" ma zdecydowaną przewagę nad innymi sklepami), patrzę najpierw na indeks i spis treści. Jak już mam swoją książkę, zaczynam prawie zawsze oglądanie od tyłu, a tam znajdują się standardowo desery - nawet w książce, która nie ma tradycyjnych podziałów na sekcje, tzn. najnowsza Nigella (At my table). Tak wpadł mi w oko kolejny pomysł na zużycie białek, czyli "zapomniane ciasteczka", vel merookies (połączenie cookies i meringue - bezociasteczka, choć my je nazwaliśmy inaczej, o czym niżej). Pomysł nawiązuje do nocnej bezy tej samej autorki, o której (w opcji czekoladowej) pisałam kilka lat temu - wsadza się ciasto do piekarnika i o nim zapomina przez noc (analogicznie do pieczonych pomidorów). W przeciwieństwie jednak do "zapomnianego deseru", gratki dla fanów musu czekoladowego i mokrego wnętrza Pavlovej, beziki z czekoladą wychodzą wyraźnie suche; wnętrze z orzechami i czekoladą nam się mocno kojarzyło z kakaowymi wafelkami, stąd nazwa bezowafelki. W moim odczuciu ciekawsze od zwykłych małych bez, za którymi specjalnie nie szaleję, proste, szybkie, i łatwo można zagospodarować te nieszczęsne białka (których stale mam nadmiar, wystarczy zrobić makaron...).
niedziela, 05 listopada 2017, ptasia
![]() TrackBack
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |